*następnego dnia
Obudziłam się w jakimś łóżku. Po chwili rozejrzałam się i powróciły wczorajsze wspomnienia. Deszcz, chłopka, zaproszenie, wieczór kinowy, burza... i wtedy się mi urwał film.... Powoli zeszłam z łóżka i zauważyła że spałam w czyjejś koszulce i bieliźnie. Podeszłam leniwie do okna i odsunęłam zasłony, a światło mnie zaślepiło. Miał piękny widok na łąki. Spojrzałam na godzinę...dobijała 10:30... ugh na szczęście mam wolne... boso wyszłam z pokoju i podreptałam do jak się okazało kuchni skąd docierał piękny zapach.
-dzieńdoberek Gabs- Nathan uśmiechnął się i na dwa talerze nałożył naleśniki.
-hej Nathan... jak pięknie pachnie...-usiadłam na jednym z krzeseł i on tak samo
-no to smacznego... - zaczęliśmy jeść... było przepyszne nagle zaczął dzwonić czyjś telefon...
-to mój...- odezwałam się i pobiegłam go szukać... znalazłam go i odebrałam znów siadając na krześle... przyglądał mi się
-Gabrielle Emily Roxer gdzie jesteś do cholery!-krzyknęło na raz dziewięć osób aż spadłam z krzesła a Nat się zaśmiał.
-tak dzięki czuje się dobrze... jestem u.... przyjaciela-chciałam się rozłączyć lecz znów coś zaczęli mówić
-uhuhuhu przyjaciela... nie takie kity się słuchało-zarumieniłam się i szybko rozłączyłam a ten się znów zaśmiał
-agh... chyba muszę się już zbierać...-wstałam i skierowałam się na kanapę po ciuchy... gdy się ubrałam i chciałam wyjść to złapał mnie na rękę
-zaczekaj! spotkamy się jeszcze?
-oczywiście! zadzwonimy się?-lekko się uśmiechnęłam i wyszłam kierując się do domu.
***
Weszłam do mieszkanka i od razu napadła mnie wataha wilków. Wyminęłam ich zamykając się w pokoju. Tam wzięłam mojego pupila i rozsiadłam się na łóżku...
Ona wciąż nie wychodzi z tego głupiego pokoju! chłopcy sobie poszli... tylko ja Demi, Joy i Oliv zostałyśmy... nagle coś zadzwoniło...
-Tak?-odebrała Oliv
-oczywiście zaraz będę-rozłączyła się- dziewczyny ja muszę iść na spotkanie-ach zapomniałabym że ma ona nową pracę jako... ugh nie pamiętam... wybiegła... Joy poszła zapalić... Demi... ona jak zwykle je coś... tylko ja stałam pod tymi drzwiami... przypomniało mi się coś i lekko podważyłam drzwi a te od razu ustąpiły... Gabi lekko trzęsąc się siedziała na parapecie.
-Gabs.. co jest?-lekko przestraszyła się...
-nic...-szepnęła....
-powiedz mi proszę...-odwróciła się do mnie.. lecz przerwało to krzyk Joy...
***
dostałam ważny telefon... nie wiedziałam od kogo...gdy byłam w drodze rozmawiałam jeszcze przez telefon z Joy bo chciała fajki... i zza zaułka nagle coś wyszło... Jake... ugh zaczęłam biec bo go zgubić lecz nie dawał za wygraną... w końcu doszłam do kafejki w której miał być mój klient. Zostało mi tylko przejść na drugi koniec ulicy. Wbiegłam na ulicy i poczułam ból...okropny ból i pustkę... telefon upadł na ziemię.
Gdy błagałam Oliv by mi kupiła fajki bo mi się kończyły ona zaczęła biec bo ON szedł za nią... byłoby spoko dopóki nie usłyszałam auta, krzyku, śmiechu i łomotu który rozłączył nas. Przerażona krzyknęłam... chciało mi się płakać... co się Kurwa stało?!
CDN.
od autorki: W końcu napisałam... wiem że krótki ale takie życie... jest sprawa.. nadal szukam współautora... ugh... niedługo me urodzinki i będzie one shot! tak tak dziwne ale tak tez zrobię i możliwe że o Larrym! Tak wiem że jestem zajebista...i jeszcze coś... ten blog mnie przerasta i ie wiem czy dojdę do końca więc możliwe że niedługo coś się zmieni :(...ah no i jeszcze.. Dziobak kurwa! Ja mam cb dość! Czemu tak sie trapisz o rozdziały i Joy?! okej już skończyłam do zoba ~Gabi
Gratulacje! Twój blog został nominowany do Liebster Awards. Więcej informacji tutaj: http://blog5umafinki.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuń