sobota, 28 września 2013

rozdział 9


-Pośpiesz się Emily! wiem że nie chcesz iść ale obiecałaś! Szybko
-już!- szybko wyszłam z łazienki i ubrałam ten zestaw

Wybiegłam z pokoju i wsiadłam do auta Rose...
-nareszcie! już się spóźniłyśmy!
-tak tak jedź już-powiedziałam wymijająco zakładając słuchawki na uszy i puszczając jedną z piosenek na dni warte jej odsłuchania czyli Ed'a Sheerana... myślałam kogo oni mogą przedstawić nam... strasznie byłam ciekawa... bałam się... chyba nie... bo co mogło by  się stac c'nie? A może... nie wiem... lecz jeśli to będzie coś złego to... nie myśl o tym po prostu...
-jesteśmy-usłyszałam i szybko wysiadłam.. zaczekałam aż wyjdzie reszta i w 5 poszliśmy... szłam ostatnia... drzwi otworzyła nam Harry... gdy weszłam ten pociągnął mnie do innego pokoju...
-co jest?-powiedziałam zdejmując słuchawki
-co jest? Powiesz mi z kim wczoraj naprawde byłaś?
-z kolegą?-bałam się...
-kłamiesz... powiedz prawde.. kocham cię jak własną siostrę... czemu oszukujesz?-widziałam że nie kłamie
-nie kłamie to był kolega...-chciałam se iść lecz ten zagrodził mi drogę...
-Gabrielle... proszę... wytłumacz się... czemu ciągle kłamiesz...-lekko wzdychnęłam i już chciałam coś powiedzieć gdy w ten  przyszedł Zayn..
-chodźcie na piwo co?
-okej-burknął Harry...
-ja idę przed dom zapalić....-i szybko poszłam...ci chyba byli zdziwieni...


Gdy tak paliłam ktoś do mnie podszedł...nie widziałam jego twarzy...
-dasz ognia?-posłusznie podałam mu
 -tak wgl... jestem Ed...
-ja Gabrielle ale mówią mi Emily..Roxer-dopiero po chwili skumałam co się właśnie stało....odwróciłam się do niego i zauważyłam że też jest zdziwiony
-Gabs?!
-Ed?!-powiedzieliśmy jednocześnie...wypadł mi papieros i szybko go zdeptałam...
-matko... jak cie dawno nie widziałem-przytulił mnie
-nawzajem -zaśmiałam się... nadal zdziwiona
-jak ty tu?
-ach... 1D chciało mi i moim przyjaciółką kogoś przedstawić.. chyba wiem kto to-zaśmiał się
-ach... mała Gabi ma takie duże znajomości? Nie mów że Biebera znasz hahaha-zarumieniłam się lecz nie odpowiedziałam...
-prosze cię... nie mów że mnie znasz dobrze Ed? Bo oni nie wiedzą oki?-zdziwiony kiwnął głową i weszliśmy razem do salonu...
-t..to Ed Sheeran?!-krzyknęły dziewczyny... zapomniałam że one go kochają... chyba zrozumiał czemu miał milczeć... Gdy te usiadł ja jak gdyby nic usiadłam pomiędzy Li a Lou... zabrałam pilota tolinsonowi i przełączyłam na 4fun...
-ej oglądałem tamto!-krzyknął zbulwersowany
- a matko! Dzidziuś się obraził bo nie mógł oglądać Teletubisiów!-Zayn się zaśmiał
-oddawaj! bo..bo..bo
-bo co? do basenu mnie wrzucisz?-zaśmiałam  się lecz ten się uśmiechnął...zbladłam
-ty nie chcesz tego zrobić? Przecież jest wieczór i zimno?!- broniłam się lecz ten wygrał wziął mnie na ręce i biegiem wybiegł na ogródek gdzie zauważyłam ogromny basen i się wzdrygnęłam...
-nieeee! POMOCY! HELP!HELFEN!cuidiú!-krzyczałam po wszystkich językach jakie pamiętałam...-Liam! Ratuj!Niall!Niall Louis zabrał ci czekoladę!-na ostanie słowa blondasek się zjawił i rzucił na Louis'a... ja upadłam na ziemię śmiejąc się... li tez przybiegł lecz zawrócił gdy zauważył że Niall ma łyżkę w dłoni.. no właśnie... czemu on ma łyżke?! Dalej to wstałam i popędziłam na taras... gdy wchodziłam Zayn wyskoczył mi na drogę... i z przerażenia podskoczyłam... wchodząc na żyrandol... mulat zaśmiał się.. lecz nie było mu to dane gdyż... spadłam na niego...
-kanapka je tez chce!-krzyknął Harry i na nas wskoczył tak jak Liam, Joy, Rose, Niall, Ed, Oliv, Demi i potargany Lou... widziałam  że Malik ledwo co oddycha więc zrobiłam coś jeszcze by go wkurzyć... zaczęłam go łaskotać i zadziałało teraz to był cały czerwony... gdy z nas zeszli on gdzieś poszedł i wrócił z wiaderkiem... w którym była woda... uciekałam lecz na marne bo Lou mnie złapał i wtedy oboje mnie oblali wodą... cała mokra i wkurzona wbiegłam do łazienki i zaczęłam się suszyć... ci bez przerwy pukali lecz ignorowałam ich... naprawde przesadzili... gdy przestali wyszłam.. nigdzie ich nie znalazłam więc postanowiłam iść do domu... zabrałam czyjąś deskorolke i pojechałam siną w dal... było zimno... a ja w krótkim rękawku... na serio idiotka ze mnie.... w czasie mojej jakże "przyjemnej podróży" zaczęło padać... i to strasznie mocno... w końcu zapewne jakbym tego nie przewidziała upadłam... ale najgorsze było to że na kogoś....
-przepraszam!-krzyknęłam wstając i odbierając od tej osoby deskorolkę...
-nie to ja przepraszam...zagapiłem się... jesteś cała mokra... -spojrzałam na niego...ładny... ma takie piękne zielone oczy... i te jego piękne brązowe włosy... które choć krótkie... i lekko do góry podwinięte włosy  przylepiły się do jego twarzy...
-jestem Gabrielle a ty?-powiedziałam po chwili ciszy
-Nathan...-uśmiechnął się lekko a ja to odwzajemniłam...
-cała mokra ślicznotka na ulicy o późnej porze... mam dom niedaleko może pójdziesz ze mną?-zgodziłam się bez wahania.... mam do domu jeszcze chyba z 20 minut więc warto... gdy doszliśmy zobaczyłam piękny domek... szybko weszliśmy... wskazał mi łazienkę i dał jakąś koszulkę bo powiedział że do domu nie pójdę gdyż usłyszeliśmy grzmoty... wykonałam jego polecenia i w tej jakże słodkiej koszulce z misiem usiadłam na kanapie gdzie do późnej nocy rozmawialiśmy i chyba zasnęłam na jego kolanach...


*1D i dziewczyny*

jej nigdzie nie ma! szukaliśmy wszędzie! napisała sms-a że nic jej nie jest lecz nadal się boimy! Oby szybko wróciła....


cdn.

od autorki: rozdział dedykuję Dziobakowi przez którego siedziałam na kompie pisząc to 3h! i oglądając koncert 1D na żywo oczywiście haha na serio.... więc napisałam... trochę nudny lecz nic nie poradzę...  trochę przesadzam gdyż... muszę sterować wydarzeniami już 13 osób! to chore c'nie? ale ja zawsze mam chore pomysły :) więc do zobaczenia
(ach gdyby tak ten śmiech na żywo zobaczyć)

1 komentarz: